stachooo
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 23 Galerie - 23
W Rupieciarni: Do poprawienia - 16
- 4
|
Po dłuższej przerwie spowodowanej brakiem chęci do klejenia tego modelu, skądinąd bardzo owocnej, bo dokończyłem w tym czasie model Messerschmitta, wróciłem do budowy RWD-17W. Dziś będzie zatem o pływakach, które doprowadziły mnie do granic cierpliwości, oraz o skrzydłach, które powstały po powrocie do budowy "erwudziaka".
Jako że specjalnością autora niniejszego modelu są wszelkiego rodzaju pudełka budowa pływaków powinna była przebiec bez problemów. Tak jednak nie było,. Konstrukcja, choć prosta wcale nie była przyjazna w klejeniu. Ogólnie spasowanie nie jest złe, choć w jednym miejscu wysokość burt dwóch stykających się ze sobą elementów różni się o niecały milimetr. Ponadto łączenia segmentów mocno rzucają się w oczy przez czarny kontur. Na całej powierzchni pływaków zastosowałem podposzycie z papieru, które ma je po prostu wzmocnić. Pamiętajmy o tym, że będą one częściowo zanurzone w żywicy, a co za tym idzie wystawione na działanie różnych, niekoniecznie przyjaznych dla kartonu czynników. Zaginanie krawędzi elementów ułatwiłem sobie poprzez nacięcie rowków po wewnętrznej stronie. Bardzo przydatny był widoczny na zdjęciu gadżet - podstawka LED, którą otrzymałem w prezencie od Lesia73.
O ile samo sklejenie pływaków jakoś przebrnąłem, to ich montaż do kadłuba mało nie skończył się wyrzuceniem modelu do śmietnika. Kombinowałem na różne sposoby, stworzyłem sobie swego rodzaju łoże montażowe i kształtowniki, ale długo nie mogłem ustawić ich w odpowiedniej geometrii. Uzyskany efekt jest nieco oddalony od oczekiwanego, pływaki nie są ustawione idealnie równo. Musiałem odłożyć model na jakiś czas, bo na sam jego widok odechciewało mi się klejenia. Limit cierpliwości dla tego projektu został wyczerpany i musiałem się zregenerować.
Po prawie półtoramiesięcznej przerwie zabrałem się ponownie za model RWD-17W. W tym czasie powstał "odpoczynkowy model" (Messerschmitt Bf-109 F2). Żeby nie zaczynać w miejscu, w którym ostatnio ugrzęzłem postanowiłem zabrać się za skrzydła. Pozytywnie nastrojony słowami autora zamieszczonymi w opisie budowy, że "montaż skrzydeł jest dość prosty", zabrałem się za budowę pudełkowego szkieletu płatów. Założenie było takie, że nie będę wprowadzał żadnych zmian w konstrukcji i dam szansę wizji autora. Niestety okazało się, że kilka drobnych ulepszeń jest koniecznych. Wzmocniłem tylną ścianę bądź krawędź pudełka przyciętymi kawałkami kartonu 1mm. Z trzech warstw tego samego materiału wykonałem półdźwigary z wpustami na zastrzały skrzydeł. W przeciwieństwie do autora modelu, jestem zdania, że skrzydła, podobnie jak pływaki, muszą opierać się na solidnym fundamencie.
Zanim jednak okleiłem pudełka poszyciem, postanowiłem zbudować centropłat. Taka kolejność wydaje mi się znacznie sensowniejsza od tej zaproponowanej w instrukcji. Konstrukcja środkowej części skrzydła jest moim zdaniem kiepsko przemyślana. Centropłat składa się z jednego elementu będącego poszyciem, dwóch wręg-żeberek umieszczonych na zewnętrznych krawędziach i dwóch wewnątrz. Jest to dość prymitywne rozwiązanie, które mogłoby zdać egzamin gdyby nie jedno małe "ale". Skrzydło RWD-17 w swojej centralnej dolnej części posiadało charakterystyczne wklęśnięcie i uzyskanie poprawnego kształtu jest mocno utrudnione. Konstrukcja zaproponowana przez autora jest wiotka i ciężko właściwie uformować dolną powierzchnie centropłata. Łatwo natomiast o zgubienie właściwej geometrii poprzez "skręcenie" czy "zwichrowanie" elementu. Sprawę załatwiłoby umieszczenie pomiędzy żeberkami dwóch małych dźwigarków nadających odpowiedni kształt spodu centropłata oraz jednocześnie wzmacniających całą konstrukcję. Poza tym, jak wyżej wspomniałem, poszycie środkowej części skrzydła składa się z jednego elementu, co dodatkowo komplikuje budowę. Znacznie łatwiej byłoby uzyskać odpowiedni kształt gdyby było ono podzielone na mniejsze części.
Poszycie skrzydła również składa się z jednego dużego elementu połączonego z wyobloną końcówką. Nie potrafię znaleźć żadnego sensownego wytłumaczenia dlaczego końcówka nie jest oddzielona, byłoby znacznie łatwiej ją uformować. Dlatego odciąłem jej górną część i dodałem pasek łączący. Musiałem także zrobić wycięcie w pudełkowym szkielecie, tak aby pasek mógł się w nim schować i nie tworzył garbu na poszyciu. Odcięcie końcówek ułatwiło mi także wykonanie w nich otworów (w modelu były tylko nadrukowane czarne pola). Zdaje się, że są to uchwyty, ale pewności nie mam. Od wewnętrznej strony dodałem dorobione elementy stanowiące ścianki tych otworów.
Oklejenie pudełkowych szkieletów poszyciem poszło łatwo. Muszę przyznać, że "pudełka" świetnie spisały się w roli podposzycia. Powierzchnia poszycia, zarówno na górze jak i na spodzie, została dzięki nim na bardzo dużej powierzchni wzmocniona się nie zapada. Nie wiem dlaczego dolna powierzchnia poszycia wyszła mi dłuższa o 2 mm niż górna. Gdybym uformował poszycia tak, żeby krawędzie się spotkały to rozjechałyby się biało-czerwone pasy na górnej powierzchni skrzydła (przymierzałem kilkakrotnie). Centropłat uformowałem z kolei tak, że końcowe krawędzie górnego i dolnego poszycia zeszły się na styk. Wspomniane 2 mm naddatku po prostu odciąłem. Fatalnym rozwiązaniem jest połączenie skrzydeł z centropłatem poprzez sklejenie ze sobą sąsiadujących żeberek - nie przewidziano bolców czy dźwigarów, na które można by nasunąć skrzydła. W praktyce wygląda to tak, że smarujemy klejem żeberka i łączymy skrzydło z centropłatem. Ustawienie wzniosu skrzydeł w dużej mierze pozostawiamy przypadkowi. Kolejną wadą tego rozwiązania jest to, że poszycie centropłata i skrzydła jest ze sobą połączone metodą na dwie wręgi, co rzutuje oczywiście na wygląd łączenia poszycia. Żałuję, że tego nie przerobiłem - dodając pokazane wyżej półdźwigary z wpustami na zastrzały powinienem był wypuścić z nich bolce, które to następnie wsunąłbym w przygotowane kieszenie w centropłacie. Ponadto elementy poszycia skrzydeł połączyłbym z poszyciem centropłata na pasek łączący. Niestety, te pomysły przyszły mi do głowy za późno i są przysłowiową "musztardą po obiedzie".
Rzutem na taśmę wykonałem lotki. Nie pasował mi ich profil narzucony przez żeberka. Moim zdaniem, dolna powierzchnia poszycia powinna być płaska, natomiast zaokrąglona powinna być tylko górna przednia krawędź. Moje wątpliwości potwierdza częściowo genialny model 3D RWD-17W, który można zobaczyć tutaj. Udało mi się to poprawić w sposób widoczny na zdjęciach. Lotki pasują do skrzydeł, chociaż twierdzę, że poszycie w górnej części skrzydła mogłoby być nieco dłuższe, tak aby lotka bardziej się pod nie schowała. Szpara byłaby pewnie mniejsza gdybym uformował poszycie skrzydeł tak, że jego końcowe krawędzie spotkałyby się na styk, ale tak jak pisałem wyżej, nie było to możliwe.
Podsumowując, mimo wielu trudności i wprowadzając wiele przeróbek, koniecznych ze względu na niedociągnięcia projektu, udało się skleić skrzydła dla modelu RWD-17W. Ogólnie wygląda to nieźle, co jest dużą zasługą kolorystyki modelu, która mówiąc potocznie robi dobrą robotę. Jaskrawa czerwień skupia na sobie uwagę i odwraca ją od niedociągnięć. Mimo starań nie udało mi się uniknąć zabrudzeń na białej powierzchni, ponadto miejsca łączenia skrzydeł z centropłatem rzucają się bardzo mocno w oczy, co bez wątpienia jest w dużej mierze zasługą metody łączenia na dwa żebra. Po zamontowaniu lotek polakierowałem całość, żeby zabezpieczyć skrzydła przed dalszym pobrudzeniem. Montaż zostawiam sobie na sam koniec, bo nauczony doświadczeniem nabytym przy montażu pływaków zakładam, że może być nerwowo.
Ciąg dalszy nastąpi :)
--
Pozdrawiam, Stachu
Samoloty z kartonu - mój blog modelarski
Samoloty z kartonu - Facebook
Caponowanie to jest dodawanie elementu baśniowego do modelarstwa.
|