Jan Olfan
|
Hej, Art, podziwiam Twoje modelarstwo, model jest wykonany fantastycznie, podobnie jak Bismarcka. Sam jestem nędzą modelarską i nie potrafię tak nawet w jednej dziesiątej, nawet mi nie świta JAK można tak jak Ty. Model jest więc wspaniały, ale jako "diorama edukacyjna", to już jest pole do dyskusji. Otworzyłeś - odtworzyłeś mnóstwo tematów jednocześnie: I rozpięte sieci anty-torpedowe i wszystkie bomy szalupowe w akcji, i tarcza strzelnicza, i bunkrowanie... W rzeczywistości to się chyba nie zdarzało równocześnie.
Według mojej wiedzy: Tarcze strzelniczą holowano rozpiętą na barce w bezpiecznej odległości za holownikiem. Po ćwiczeniach okręt brał sobie "swoją" tarczę i pokazywał swoje wyniki, więc coś jak parada - nie coaling w tym samym czasie.
Co do bunkrowania to zadziwiające jest, ze te okręty, pobierające więcej niż setki ton paliwa nie miały żadnych mechanicznych systemów jego uzupełniania. Jeśli pobierano węgiel z barek, to wciągano go bomami w workach, czy raczej w płachtach i wysypywano do i wokół studzienek. Włazy bunkrów miały małą średnicę, więc przepychanie wora nie miało sensu, do wielu bunkrów dostęp był tylko przez te włazy, więc od czasu do czasu, spuszczano na linie trymera. Jeśli bunkrowano przy nabrzeżu, ustawiano ile się dało trapów, po których setki ludzi godzinami wędrowało w tę i z powrotem, nosząc węgiel w koszach i workach. Możemy sobie wyobrazić, jaki ładunek może przez wiele godzin nosić człowiek w nieporęcznym koszu i policzyć, ile kursów musiało się odbyć, aby "zatankować" tysiąc czy więcej ton tego czarnego przekleństwa... Kolorowo nie było. Pył węglowy był wszędzie, więc co się dało, przykrywano brezentem - działa, łodzie... Potem sprzątanie i pranie. W tym czasie okręt na pewno nie wyglądał tak pięknie, jak Twój model.
Mój wpis nie jest krytyką, jestem pod wielkim wrażeniem Twojego wykonania, jest tylko "dyskusją edukacyjną" :-)
Pozostaję w zdumiewającym zachwycie, pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów! (Może dorób barkę węglową? :-) )
--
|
|