Guciu
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 18 Galerie - 78
W Rupieciarni: Do poprawienia - 8
|
Ahoj!
To już jest koniec, nie ma już nic [do przyklejenia]!
Budowa trwała 3 miesiące, prace umiarkowanie wzmożone, kartonowych przerywników nie było, jak przysiadłem to coś tam zrobiłem, także podsumowując -ani się nie spieszyłem, ani się nie odyrdalałem. Starałem się przyłożyć zarówno do kartonowych elementów, jak i tych typowo żeglarskich (nitki, szmatki i inne patyki). Budowa nie była nudna, bo sama konstrukcja nie pozwalała utknąć w miejscu, co chwila coś się działo: a to poszycie, a to armaty, a to żagle, a to wyblinki, reflinki -wszystkiego po trochu, aż się chciało kleić. Ale to też zasługa Autora -Tomasza vel Seahorsa, który kolejny raz nie zawiódł. Od instrukcji, poprzez spasowanie po kolorystykę. Kartonu z oryginalnej wycinanki nie impregnowałem i nie żałuję -druk dał radę, kolory były nasycone jak trzeba (mam kilka podwodniaków wydanych jako dodatek do MO i kolorom brakuje trochę życia).
Jak każdy pływający temat tutaj także nie było przypadku z wyborem (choć kilku innych kandydatów miałem). Fly miał/ma to, co chciałem usprawnić po poprzednich modelach, oraz to z czym się jeszcze nie zetknąłem, ponadto pewne usprawnienia:
-żagle wytykowe (lizele),
-bardziej śmiałe barwienie płótna -absolutnie nie żałuję,
-barwienie nici olinowania ruchomego -tu jeszcze śmielej można było, ale widzę różnicę na plus,
-bajzel na pokładzie :),
-gabaryty -koniec końców chyba było to największe dotychczas moje wyzwanie i nie ukrywam, dawało się we znaki.
Ogólnie model godny polecenia, ale oczywiście nie jako pierwszy żaglowiec. Trudności mogą sprawić małe elementy, im dalej w las tym łatwiej coś urwać, no i sam takielunek. Gdyby zrobić go w podstawowej opcji czyli 3-4 żagle to jeszcze pikuś, ale gdy zainstaluje się ich więcej to robią się schody. Mam porównanie bo w Alercie było znacznie skromniej. Istotną kwestią do szczęśliwego ukończenia budowy jest też obrana kolejność. To kwestia indywidualna i każdy musi ustalić jak jemu wygodniej ale na pewno warto usiąść na spokojnie i przemyśleć jak to zrobić, żeby nie wylądować w pokoju bez klamek i nie urwać tego co już przykleiliśmy. W skrócie ja zrobiłem tak: kadłub, armaty i inna drobnica, maszt i bukszpryt, wanty, żagle rejowe + lizele montowane od góry do dołu, bezan (przed przyklejeniem zespolony wraz z samym żaglem), buchty, kotwice, wiosła i na samym końcu falkonety.
Aha, warto wspomnieć o wiosłach i oczywiście ważnej kwestii wmontowania ich w odpowiednie miejsce. Szczęśliwie obeszło się bez nerwów. W pierwszej kolejności przygotowałem tuleje z uchwytami (były pokazane w poprzednim poście), pomalowałem je i czekały na swoją kolej. Trzony wioseł osobno sklejone i pomalowane; zastosowałem do nich patyczki plastikowe 1,3mm zakupione w pewnym sklepie modelarskim, internetowym, z olbrzymim asortymentem :), nadały się świetnie. Są nieco elastyczne także nawet pod koniec jak trąciłem przypadkiem to nic się nie urwało. Malowanie tego to może być jedyny problem, ale dwa miesiące temu zakupiłem aerograf i jakoś poszło. No, także trzonki wsadziłem i przykleiłem na odpowiednią głębokość w otworach w kadłubie, natomiast od wewnętrznej strony nasadziłem i lekuchno przykleiłem na bcg wspomniane wcześniej tuleje. Da się to zrobić, choć pewna gimnastyka była.
To by było na tyle. Jestem nawet zadowolony z efektu, bo sama konstrukcja atrakcyjna, a nagromadzenie drobnicy generalnie odrywa wzrok od moich niedoróbek. Największy grzech, w sensie typowo technicznym to błyszczący niekiedy na zdjęciach superglut przy wantach i kngach. Gdy robi się ciasno mam problem z estetycznym zaaplikowaniem mikro kropelki tudzież zamaskowaniem jej liną... no ale na żywo nie ma tragedii.
W przypadku uwag, szczególnie co do błędów merytorycznych proszę walić śmiało :), dla dobra ogółu bo niuansów w dziedzinie żaglowców to chyba każdy uczy się całe życie...
Dziękuję wszystkim aktywnym za cenne uwagi i dobre słowo.
Galeria końcowa umiarkowanej jakości:
--
Post zmieniony (28-07-22 07:31)
|