ceva
Na Forum: Relacje w toku - 7 Relacje z galerią - 4 Galerie - 20
W Rupieciarni: Do poprawienia - 28
- 4
|
Popatrzyli, skomentowali a co niektórzy nawet poprzesadzali, dziękuję. :-)
Piotr D. , fakt zdjęcia mogłem nieco obrobić, ale tak dawno nie wstawiałem "profesjonalnej" galerii, że po prostu o tym zapomniałem...
ABC, na temat tego "cudu techniki" najdobitniej wypowiedziała się rzeczywistość ;-)
A tera, będzie wykład. ;-)
Brak linii, ich głównym celem jest pozbycie się widocznych połączeń poszczególnych elementów modelu, tyle teoria. A w praktyce żeby mieć z tego pożytek, czyli powierzchnię modelu "bez kresek" należy mieć dobrze wydrukowany model, bez przesunięć składowych barw i bez różnic w odcieniach koloru (pięknie będzie wyglądało połączenie poszycia kadłuba mniej zielone z bardziej zielonym prawda?), umieć precyzyjnie i dokładnie wycinać np. listki sfer, dokładnie kształtować kształtować karton np. te listki tak żeby się pięknie zeszły, starannie skleić uzyskując sferę, kopułkę BEZ konieczności retuszu, bez widocznych miejsc klejenia. Jeżeli zachodzi jednak potrzeba retuszu umieć idealnie trafić z odcieniem no i oczywiście z naniesieniem farby na wymagające tego miejsca które w większości przypadków są białymi kreskami szerokości mniej więcej 0,2 mm. Spełniając te wszystkie warunki otrzymujesz rzeczywiście piękny model, ale jest tylko jedno ale, żeby tak było musisz mieć szczęście i być mistrzem w modelarskim kartonowym fachu. Odnieś to do modelu dla początkujących i do osoby początkującej.
Linie obrysowe moim zdaniem maja o wiele więcej zalet niż ich obligatoryjny brak. Umożliwiają precyzyjne cięcie (oczywiście kiedy są sensownej grubości), i wbrew pozorom ułatwiają ukrycie małych niedokładności na łączeniach elementów, bo wzrok skupia się bardziej na linii niż na małej szczelince która może być między nimi. Nie musisz idealnie ukrywać połączenia. Retusz nie musi być idealnie dopasowany, bo farba nie będzie sąsiadować bezpośrednio z nadrukiem. Do pewnego stopnia niwelują też różnice w odcieniach druku. itp, itd...
Dźwigar z kartonowego pręta, jego sens i brak sensu... Po pierwsze trzeba go zwinąć dokładnie do określonej średnicy, żeby pasował do otworów w szkielecie, a nierzadko może być wydrukowany w poprzek włókiem kartonu co jego zwijania nie ułatwia, ma sporą wytrzymałość, ale jakie to ma znaczenie kiedy jest zastosowany w modelu o konstrukcji wydmuszki? Nie ogranicza ruchów w większości osi swobody łączonych części. W moim modelu zastąpiłem go dźwigarem wykonanym z dwóch warstw tektury 1mm o wymiarach zbliżonych do tego zaprojektowanego pręta, szybko , łatwo i pewnie. No i przynajmniej skrzydła w czasie montażu się nie obracały.
MARIUSZ, psst, to jest galeria ;-)
Reszcie macham łapką i do następnej galerii.
;-)
--
Sterczące kolce Pondijusa, ostre grzebienie Daktyloskopei, Trygla i latający Wieprzoryb
są niczym wobec Bestii która nas gnębi...
Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę.
GUZZISTI & LANCISTI
|