NowyWojtek
|
Drogo u Was... Kupiłem za 52 złocisze. Moim zdanie tak czy owak sporo, no ale to chyba taka "uroda" modeli tego wydawnictwa. A może wpływ napisu "Limited Edition" na okładce;-)
A same modele? Maleństwa po dwadzieścia kilka centymetrów, wydane w typowym dla Shipyardu standardzie: sześć arkuszy wydrukowanych na kartonie, ale już nie na tekturze z pudełek po butach, tradycyjnie bez "pisanej" instrukcji sklejania ("Opis budowy" to to samo, co w każdym modelu tego wydawnictwa), ale za to z dobrymi rysunkami i świetnymi zdjęciami modeli zbudownymi jak zawsze "na motywach" wycinanki. W sumie modele do sporej waloryzacji. Mnie to osobiście nie przeszkadza, ale, cóż, standardowcem nie jestem.
Same okręciki piękne. "Berbice" - smukły szkuner urejony o "wyścigowym" kadłubie z mnóstwem żagli, kilkoma lekkimi działkami na pokładzie. Naprawdę można zakochać się od pierwszego wejrzenia. Moim skromnym zdaniem model najładniejszego żaglowca wydanego gdziekolwiek. Jacht (uwaga: skala 1/48!) też niczego - można solidnie pobawić się w odtwarzanie zdobień:-)
Co jeszcze? Aha, zapowiedzi:
W następnym numerze wznowienie "Granado" + szalupa z Bounty w skali 1/48, a w jeszcze następnym Santa Maria i Nina (jak sądzę wznowienie modeli wydanych jeszcze pod szyldem Warty). O Santissima Trinidad na razie cichosza.
Pozdrawiam,
Wojtek
|
|