Ryszard
Na Forum: Relacje w toku - 20 Galerie - 33
W Rupieciarni: Do poprawienia - 20
- 9
|
Stary jestem i nie mogę się pogodzić z zachwaszczaniem polskiego języka. Konkretnie chodzi o neosemantyzm.
Od pewnego czasu spotykam takie oto "kwiatki":
- do modelu "dedykowane" części (np. wręgi)
- rozpoczynam nowy "projekt" (np. budowę modelu z M/M)
- wycieczki "destynowane" do... (np. Turcja, Maroko)
- "destynacja"- 1000 PLN (w aukcji np. obrazów w Domu Aukcyjnym) i wiele innych przykładów.
Od lat we współczesnym jęz..polskim są wyrazy używane, które znają wszyscy (?) o ustalonym znaczeniu, definicji.
Ale... pod wpływem "nowomowy" (kalka z innych języków - głównie angielskiego) w miejsce tych znanych pojawiają się nowe.i zdanie z tymi wyrazami jest dziwne, śmieszne, bez sensu (niepotrzebne skreślić). Dla mnie to językowy bełkot.
"Dedykowany" - dedykacja, to krótki tekst autora/twórcy na swoim dziele (książka, obraz, fotografia itp.) skierowany do osoby, której autor podarował, poświęcił swoje dzieło.
Części nie mogą więc być "dedykowane", tylko są "załącznikiem", "dodatkiem", "uzupełnieniem".
"Projekt" - jeżeli robimy model z już wydanego wydawnictwa to go sklejamy a nie projektujemy (zapewne w tym "nowym" znaczeniu chodzi o zamiar, zamysł rozpoczęcia budowy).
"Destynacja" - przeznaczenie, cel, kierunek ale słowa te nagminnie są zastępowane wspomnianą "destynacją" (brzmi ładniej, lepiej ?)
A już poplątane z pomieszanym to ta "destynacja" w aukcjach (czyli przewidywana cena jaką wystawiający spodziewa się uzyskać za przedmiot).
Jest jeszcze problem transliteracji cyrylicy nie na język polski a kopiowanie z transliteracji z jęz. angielskiego np. Наташа - Natasha a nie Natasza.
Dinozaur - Ryszard
|