Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Wracam do wątku, bo po kilkudziesięciu (tak!) latach wróciłem do książki Nevila Shute OSTATNI BRZEG. Na pewno wiecie o co tam chodzi. Kiedyś przeczytałem ją jednym tchem, bo książka na to zasługuje. Teraz jednakże widzę fatalne błędy tłumaczki, pani Zofii Kierszys. Pewnie sprawnie przetłumaczyłaby zwrot "Słowik srebrzyście zakląskał w gąszczu", ale przy tej książce w wielu miejscach poległa, bo postanowiła zaoszczędzić na konsultacji fachowca.
Pierwszy grzech to tłumaczenie nazw własnych okrętów US Navy. Zamiast INDEFATIGABLE jest NIESTRUDZONY, a zamiast SWORDFISH jest MIECZNIK, a przecież nazw własnych nie powinno się tłumaczyć.
Drugi: częste pisanie o okręcie podwodnym SKORPION (zamiast SCORPION, jak w oryginale) że jest to ŁÓDŹ. Żeby być uczciwym, przyznaję jednak że ŁÓDŹ PODWODNA i OKRĘT PODWODNY mają mniej więcej tyle samo "wejść".
Trzeci: okręty Stanów Zjednoczonych stały w Brisbane "bez paliwa dla węglowni"... Pani tłumaczka sprawdziła w słowniku że BUNKER oznacza WĘGLOWNIĘ, i w ten sposób zmieniła okręty US Navy w parowce. Oczywiście słowo BUNKER oznacza także PALIWO, więc okręty stały tam po prostu nie mając paliwa. Płynnego, rzecz jasna.
Czwarty: Porucznik Holmes wszedł na (unieruchomiony) lotniskowiec "Sydney" z kanistrami na benzynę do swojego Mini Morrisa. W slangu benzyna ma nazwę "gas", i tłumaczka dzielnie przełożyła zdanie na "Bo ja chcę nabrać trochę gazu". W kanistry, do zwykłego samochodu...
Piąty, bardzo często powtarzany w rozmaitych tłumaczeniach, także filmowych. DOCK to na ogół nie DOK w naszym zrozumieniu (urządzenie gdzie w stojącym w pozbawionym wody miejscu remontuje się lub buduje jednostki pływające), tylko BASEN PORTOWY. Niestety oglądając np. dokumentalne filmy o wojnie, regularnie słyszymy, że Niemcy zbombardowali DOKI, tak jakby były ich wszędzie setki.
W książce USS Scorpion (to znaczy "Skorpion") też według pani tłumaczki wpłynął na krótko do DOKU, z którego ongiś wyszedł w rejs.
To tak na szybko. Pani Kierszys trochę zepsuła mi lekturę.
P.S. A propos słowa GAS. W niemieckim uderzeniu na Ardeny w grudniu 1944, spora grupa ubranych w amerykańskie mundury Niemców, jeżdżących na zdobycznych dżipach, penetrowała tyły amerykańskich wojsk. Ponoć jeden z takich dżipów podjechał pod prowizoryczną stacje paliwowa US Army, po czym żujący gumę niemiecki dowódca powiedział "Petrol please".
Na te słowa Amerykanie natychmiast otworzyli ogień. Niemcy próbowali uciec, ale dżip wylądował w rowie. Zaskoczony niezrozumiałą wpadką niemiecki oficer usłyszał: My, Amerykanie, nie mówimy petrol tylko gas! A poza tym w całej US Army nie znajdziesz nikogo, kto powiedziałby "proszę"...
|